Forum M(i)elony górą Strona Główna
 
Rejestracja
 
Forum M(i)elony górą Strona Główna FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Niekończące się historyjki z morałami! O.o
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum M(i)elony górą Strona Główna -> Różne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
VineSaw
Sierżant
Sierżant


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mszana/Dungarvan

PostWysłany: Pon 20:26, 14 Sty 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkośći Merkurego wyżucił ją na wsześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego dodychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żcia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chaos
Generał
Generał


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 2:59, 16 Sty 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkośći Merkurego wyżucił ją na wsześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego dodychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chaos dnia Wto 19:48, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DreamingGirl
Generał
Generał


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Zaświatów

PostWysłany: Wto 3:52, 29 Sty 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkośći Merkurego wyżucił ją na wsześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego dodychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chaos
Generał
Generał


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:47, 29 Sty 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkośći Merkurego wyżucił ją na wsześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego dodychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczeli strajkować a cytadela stała się niestabilna


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chaos dnia Wto 19:50, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shana
Kapitan
Kapitan


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowic Zdrój

PostWysłany: Nie 17:59, 24 Lut 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chaos
Generał
Generał


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 4:31, 25 Lut 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shana
Kapitan
Kapitan


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowic Zdrój

PostWysłany: Pon 21:29, 25 Lut 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chaos
Generał
Generał


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 3:29, 26 Lut 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shana
Kapitan
Kapitan


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowic Zdrój

PostWysłany: Wto 3:46, 26 Lut 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chaos
Generał
Generał


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 7:09, 27 Lut 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę. Gdy dopiero doszli do cytadeli, okazało się, że wszystkie posady są zajęte przez bardziej wydajnych od nich pracowników.
A jakoż cytadela jest budowlą do zawładania światem, przystąpiła do tego 0.o


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veronia
Kapral
Kapral


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowo Town (KaliszxD)

PostWysłany: Pon 4:08, 03 Mar 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę. Gdy dopiero doszli do cytadeli, okazało się, że wszystkie posady są zajęte przez bardziej wydajnych od nich pracowników.
A jakoż cytadela jest budowlą do zawładania światem, przystąpiła do tego 0.o
Zmutowani postanowili ją powstrzymać. Spuścili więc na nią superextraultranowoczesny bambaruchowy kwas który miał za zadanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arkhentark
Major
Major


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 4:12, 03 Mar 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę. Gdy dopiero doszli do cytadeli, okazało się, że wszystkie posady są zajęte przez bardziej wydajnych od nich pracowników.
A jakoż cytadela jest budowlą do zawładania światem, przystąpiła do tego 0.o
Zmutowani postanowili ją powstrzymać. Spuścili więc na nią superextraultranowoczesny bambaruchowy kwas który miał za zadanie spowodować powstanie płatków chocapic! Ale zamiast tego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veronia
Kapral
Kapral


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowo Town (KaliszxD)

PostWysłany: Pon 4:57, 03 Mar 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę. Gdy dopiero doszli do cytadeli, okazało się, że wszystkie posady są zajęte przez bardziej wydajnych od nich pracowników.
A jakoż cytadela jest budowlą do zawładania światem, przystąpiła do tego 0.o
Zmutowani postanowili ją powstrzymać. Spuścili więc na nią superextraultranowoczesny bambaruchowy kwas który miał za zadanie spowodować powstanie płatków chocapic! Ale zamiast tego powstało mnóstwo płatków Nesquik. Zalali je szybko mlekiem. Mleko okazało się być jednak...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shana
Kapitan
Kapitan


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowic Zdrój

PostWysłany: Pon 14:43, 03 Mar 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę. Gdy dopiero doszli do cytadeli, okazało się, że wszystkie posady są zajęte przez bardziej wydajnych od nich pracowników.
A jakoż cytadela jest budowlą do zawładania światem, przystąpiła do tego 0.o
Zmutowani postanowili ją powstrzymać. Spuścili więc na nią superextraultranowoczesny bambaruchowy kwas który miał za zadanie spowodować powstanie płatków chocapic! Ale zamiast tego powstało mnóstwo płatków Nesquik. Zalali je szybko mlekiem. Mleko okazało się być jednak kwasem siarkowym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veronia
Kapral
Kapral


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M(i)elonowo Town (KaliszxD)

PostWysłany: Wto 2:55, 04 Mar 2008    Temat postu:

Szedł sobie m(i)elon przez las, przyśpiewując radośnie jeden kawałków m(i)elonowatej piosenki i spotkał m(i)elona Vine, który właśnie polował na słonia. Słoń był wielkości mrówki. M(i)elon chciał mu w tym przeszkodzić, bo był inteligentny, ale słoń potknął się o innego słonia, po czym upadł i skręcił sobie kark. Przyjechało pogotowie i słoń sobie pojechał, a m(i)elonek poszedł do bazy i zaczął myśleć nad planem przeokrutnym i złowieszczym - planem opanowania świata, który pozwoli mu opanowć świat i dostać wszystkie mrożone frytki z Tesco za darmo! Poszedł więc napić się Ice Tea. Ale nigdzie jej nie było bo wyschła. Wtedy M(i)elon dostał furii, bo lubił Ice Tea. Poleciał rakietą na Marsa, a tam mieli o wiele lepszy napój, jakim była herbatka cytrynowa Saga. Postanowił, że wykupi roczny zapas Sagi i będzie ją pił. Niestety przypomniał sobie, że portfel miał w domu na Ziemi, więc wsiadł w swój piękny uniwersalny pojazd kosmiczny i ruszył dupę na Ziemię, a potem wrócił z workiem kasy i zawładnął tą
planetą całą, no, ten, gdzie on tam był... I żył długo i szczęśliwie (ale to nie koniec).
Następnego dnia nasz m(i)elon pomyślał, że na żadnej planecie nie ma doskonałych warunków klimatycznych, więc postanowił utworzyć nową planetę. Zaczął lepić ją z plasteliny. Kiedy była wielkości Merkurego wyrzucił ją na wcześniej przygotowaną orbitę, a potem... no... powstała planeta! Cała zielona w jasne paski. Tak oto stworzona została M(i)elonowa Planeta! M(i)elon postanowił ulepić też mieszkańców, więc poszedł do sklepu z plasteliną i kupił jej całe tony, a kiedy wziął się do roboty zaczął lepić również pyrki i babany. Przez pomyłkę jednak stworzył dzikie szczepy gzibów, które zaczęły usuwać jasne paski z M(i)elonowej Planety! Rozwścieczony m(i)elon postanowił ulepić miliony małych m(i)elonków, które pozbędą się paskudnych gzibów. Okazało się jednak, że nie będzie to takie proste, ponieważ gziby się mnożą! Postanowił wszystkie je wykastrować. Nie wiedział jednak, że to bezpłciowce są stworzenia, przez co kastracja po raz pierwszy w dziejach nie przyda się i trzeba będzie zastosować technikę sztucznego oddychania. Technika ta polegała na dmuchaniu na ofiarę dopóki nie zemdleje. A że oddech nie był za świeży, ofiary dość szybko padły. Gdy już pokonał wroga postanowił kontynuować projekt M(i)elonowej planety.
Lecz ta nagle zaczęła się zdmuchiwać. W obawie przed pęknięciem, M(i)elon pozatykał wszystkie otwory gumą do żucia i zainstalował regulator wewnętrznego ciśnienia planet. tak oto uratował planetę i poszed się napić. Jednak w tej chwili wysunął się z nieba portal a z niego wbiła się w M(i)elonową planetę wysoka na 3075 m cytadela z generatorem fuzji zła na szczycie. M(i)elon się zeźlił. Postanowił owy generator zjeść a cytadelę zachować do swoich niecnych celów. Tak też zrobił.
Zaczął zarabiać na turystach przychodzących obejrzeć cytadelę. Jednak pracownicy, utrzymujący wewnętrzny reaktor energii zaczęli strajkować a cytadela stała się niestabilna. Wybuch był nieunikniony. Eksplozja porozrzucała wokół tysiące radioaktywnych odpadów i różowych pluszaczków-misiów z oczami w kształcie serduszek. Promieniowanie zmutowało pracowników w dziwne m(i)elono-koto-pluszowe hybrydy, które zamierzały zgładzić całą planetę, bo im malo płacili w cytadeli 0.o
Więc zebrali swoją zajebistą ubertechnologię i zaczęli szturmować siedzibę głównodowodzącej skitty0. Po długich godzinach szturmowania stało się coś niezwykłego - w niebie otworzył się portal i w mielonową planete wbiła się kolejna cytadela [mająca pełen komplet reaktorów]. Zmutowani pracownicy widząc to zakończyli oblężenie i poszli sobie spacerkiem do cytadeli. Okazało się, że mają tam bardzo dobre stawki za godzinę. Gdy dopiero doszli do cytadeli, okazało się, że wszystkie posady są zajęte przez bardziej wydajnych od nich pracowników.
A jakoż cytadela jest budowlą do zawładania światem, przystąpiła do tego 0.o
Zmutowani postanowili ją powstrzymać. Spuścili więc na nią superextraultranowoczesny bambaruchowy kwas który miał za zadanie spowodować powstanie płatków chocapic! Ale zamiast tego powstało mnóstwo płatków Nesquik. Zalali je szybko mlekiem. Mleko okazało się być jednak kwasem siarkowym. Zdecydowali się więc je wypić. Okazało się, że po jego wypiciu im nic się nie stało, jednak kwas zeżarł obie cytadele. Żeby M(i)elon się nie zorientował, że pozbawili go właśnie źródła dochodów, zaczeli lepić takie same z plasteliny. Kiedy już byli bliscy końca, stało się coś strasznego-...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum M(i)elony górą Strona Główna -> Różne Wszystkie czasy w strefie GMT + 7 Godzin
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 5 z 15

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
 
 
Regulamin